Z pomocą funduszy z Unii Europejskiej w 2017 roku zakupiono ponad 600 nowych urządzeń, które są w stanie rejestrować również ruchomy obraz, zaś stare lub uszkodzone aparaty poddano naprawom. Wdrożenie planu związanego z wymianą, naprawą lub instalacją urządzeń prosto z fabryki potrwa jeszcze przez kolejne dwa lata. W tym czasie sukcesywnie będą oddawane do użytku kolejne fotoradary. Wchodzące do służby narzędzia służące do nakładania kar mają być także bardziej efektywne, czyli ich zadaniem będzie dokonywanie dokładniejszych pomiarów prędkości. Ich skuteczność będzie znacznie przewyższać działanie tak zwanych suszarek, czyli ręcznych radarów policyjnych, którymi prędkość mierzy policjant z drogówki. Możliwość rejestrowania obrazu przez nowe fotoradary pozwala bardzo dokładnie ocenić, czy dany kierowca popełnił wykroczenie drogowe. Do tej pory osoby, które otrzymały mandat z fotoradaru często mogły podważyć jego wiarygodność. Kara wraz z wydrukiem przedstawiającym samochód z widocznymi numerami rejestracyjnymi przychodzi listem poleconym - pokwitowanie odbioru skutkuje przyjęciem mandatu i koniecznością opłacenia go w ciągu 7 dni od daty złożenia podpisu.
Kto płaci za mandat z fotoradaru?
Za kierownicą pojazdu, któremu zrobiono zdjęcie w czasie przekraczania prędkości, nie zawsze siedzi jego właściciel, a to trochę komplikuje sytuację związaną z opłatą za mandat. To szczególnie trudna sytuacja, jeśli sfotografowany pojazd należy do wypożyczalni lub jest autem służbowym i stanowi element floty firmy. W Polsce nie można bowiem karać za sam fakt posiadania samochodu. Przepisy stoją po stronie właścicieli, ale ci muszą wykazać się refleksem, czyli zgłosić, kto danego dnia kierował posiadanym przez nich samochodem. W przypadku zaniedbania tej czynności trzeba się liczyć z dodatkową grzywną. Oczywiście, pieniądze czy odpowiedzialność trudno wyegzekwować, zwłaszcza jeśli udostępniło się pojazd komuś z rodziny czy ze znajomych. Jeśli chodzi o płacenie kary w przypadku, kiedy pojazd był wynajęty, wówczas firma otrzymuje mandat i go płaci, ale kwotę grzywny ściąga z karty kredytowej klienta, który ten mandat z fotoradaru "złapał" w okresie korzystania z auta. Kierowcy mają świadomość, że wraz ze zdjęciem i grzywną prawo jazdy może być obciążone punktami karnymi. W takiej sytuacji wiele osób stosuje wybieg - zgodnie z prawem kierowca, do którego przyszedł mandat może powiedzieć, że na zdjęciu jest, przykładowo, ktoś z rodziny, kto ma prawo jazdy. Czas, który przysługuje na wskazanie osoby kierującej wynosi 21 dni. Wówczas to tamta osoba otrzymuje grzywnę i punkty, nierzadko chroniąc w ten sposób kogoś przed otrzymaniem takiej ilości punktów, która spowodowałaby utratę uprawnień do kierowania pojazdami. Jeśli się to nie wydarzy, właściciela czeka mandat, punkty oraz tak zwana kara administracyjna wynosząca 50% wartości przyznanego mandatu. Można także po prostu powiedzieć, że nie wie się, kto w danym dniu prowadził samochód - wtedy pozostaje do zapłacenia jedynie mandat, bez punktów.
Czy mandat z fotoradaru może ulec przedawnieniu?
Przedawnienie mandatu to coś, na co bardzo liczą wszyscy ukarani kierowcy lub właściciele pojazdów, na które wystawiono grzywnę. Inspekcja Transportu Drogowego informuje, że kara na podstawie zdjęcia z fotoradaru może być nałożona w ciągu 180 dni od chwili wykroczenia. Straż Miejska natomiast nalicza 180 dni od momentu odczytania danych z urządzenia. Służby różnie interpretują przepisy, co w wybranych przypadkach może działać na korzyść obywatela. Jeśli w ciągu roku nie zostało wszczęte postępowanie sądowe za niezapłacony mandat, to karalność czynu ustaje po 12 miesiącach. Gdy postępowanie zostało wszczęte, to karalność ustaje po upływie dwóch lat. Dopiero kiedy ten czas minie, osoba, która otrzymała mandat ze zdjęciem drogą pocztową za pokwitowaniem może odetchnąć z ulgą. Jednak służby działają coraz lepiej i ściągalność mandatów za przekroczenie prędkości z każdym rokiem wzrasta. Skutecznym sposobem na uniknięcie konieczności płacenia mandatu jest nieprzyjęcie go oraz odwołanie się od decyzji. Można to zrobić, jeśli fotografia nie jest wystarczająco wyraźna, znajdują się na niej inne pojazdy albo w sytuacji, kiedy skończył się termin ważności tak zwanego świadectwa legalizacji fotoradaru. Jeśli to nie zadziała, trzeba po prostu zacisnąć pasa i zapłacić za prawdopodobnie najgorsze i równocześnie najdroższe zdjęcie w życiu.