Co gorsza, taki thriller może zdarzyć się niemal bez ostrzeżenia tym, którzy na zbyt długo zapomnieli o konieczności wymiany płynu hamulcowego. A jest to jedno z tych zaniedbań, które znaczna część posiadaczy aut ma lub miała już na sumieniu.
Do czego służy płyn hamulcowy?
W przeciwieństwie do wielu innych cieczy, które krążą w ustrojach auta, płyn hamulcowy nie służy bynajmniej jedynie utrzymaniu mechanizmu w pełnej sprawności. Hamulce samochodowe działają na zasadzie prasy hydraulicznej i to właśnie płyn hamulcowy ma za zadanie przekazać siłę z pedału na klocki hamulcowe. Już tylko tyle wystarczy, by uświadomić sobie, jak istotną pełni on rolę i jak bardzo ważne jest to, by nie zaniedbywać jego kondycji. Aby dobrze wywiązywać się ze swojej funkcji, płyn hamulcowy musi spełnić przede wszystkim trzy warunki. Powinien charakteryzować się małą kurczliwością i wyrównanym stopniem lepkości w każdej temperaturze, a do tego również wysoką temperaturą wrzenia, dzięki której w normalnych warunkach drogowych zawsze zachowuje stałe właściwości. Podczas każdego hamowania temperatura w układzie hamulcowym w naturalny sposób wzrasta. Rozgrzany układ hamulcowy nie jest bynajmniej wyłącznie domeną kierowców rajdowych - dużym obciążeniem może okazać się również jazda w korku lub na stale wciśniętym pedale hamulca. Dobry płyn hamulcowy powinien bez problemu sprostać takim wyzwaniom.
Scenariusz katastrofy
Największym zagrożeniem dla działania układu hydraulicznego jest moment, w którym wypełniająca go ciecz zamieni się w gaz. Znacznie łatwiej poddaje się sprężaniu. Podobnie dzieje się z układem hamulcowym. Gdyby podczas jazdy doszło do zagotowania płynu hamulcowego, nie byłby w stanie przenieść impulsu z pedału na tłoki i dalej na klocki hamulcowe. Krótko mówiąc - hamulec zadziałałby ze znacznie mniejszą siłą lub wręcz nagle odmówiłby posłuszeństwa. Taka sytuacja, szczęśliwie, nie ma prawa się zdarzyć, o ile układ hamulcowy samochodu wypełnia płyn o prawidłowych parametrach wymieniany zgodnie z zaleceniami, czyli co 2 lata lub co 40-50 tys. kilometrów. Im dłużej jest eksploatowany, tym bliżej jednak do granicy ryzyka. Z biegiem czasu w oleju hamulcowym zaczyna się nieuchronnie gromadzić domieszka wody. Choć układ hamulcowy może wydawać się szczelnie zamknięty, sam płyn jest z reguły substancją silnie higroskopijną. Wystarczy zatem niewielka szczelina i dostęp powietrza, by płyn zaczął ściągać z otoczenia wilgoć. Procesowi temu zapobiec jest bardzo trudno, a konsekwencje mogą być poważne - domieszka wody znacznie obniża temperaturę bowiem wrzenia płynu, zmniejszając margines bezpieczeństwa, który dzieli pojazd od awarii.
Na sucho i na mokro
Instytucje zajmujące się bezpieczeństwem transportu zdają sobie oczywiście sprawę z ryzyka, jakie wiąże się z degradacją płynu hamulcowego, dlatego substancje te poddawane są odpowiednim testom i klasyfikowane na odmiany według standardów jakości. W charakterystykach każdej z odmian płynu można znaleźć zatem zarówno temperaturę wrzenia w stanie "suchym", jak i "mokrym". Pierwsza z tych wartości odpowiada właściwościom płynu jeszcze przed pierwszym użyciem, zamkniętemu w szczelnym opakowaniu, druga z kolei - prawdopodobnym parametrom po dwóch latach eksploatacji, gdy domieszka wody wyniesie już około 3,7%. Na tym poziomie wiele zależeć może od tego, jaki rodzaj płynu wypełnia układ hamulcowy auta. W przypadku najtańszych odmian pod koniec okresu przydatności temperatura wrzenia wynieść może zaledwie 140 stopni - i nawet jeśli wyczynowa jazda nam się nie śni, będzie to najwyższa pora, by płyn wymienić.
Glikol, silikon czy olej mineralny?
To, z jakim gatunkiem i klasą płynu hamulcowego mamy do czynienia, rozpoznać można po klasie nadanej mu przez amerykański Department of Transportation (DOT). Najtańsze ze spotykanych na rynku płynów mieszczą się w kategorii DOT-3, nieco lepsze od nich oznaczane są cyframi 4, 5 lub 5.1. O ile płyny kategorii 3, 4 i 5.1 oparte są na glikolu, płyn klasy DOT-5 ma w swoim składzie silikon. Jest to ważna różnica - klasy piątej nie wolno bowiem mieszać z żadną z pozostałych! Poza klasyfikacją DOT znajduje się całkowicie odrębna kategoria płynów hamulcowych, które zamiast glikolu mają w składzie olej mineralny. Choć z reguły są znacznie droższe od płynów glikolowych, mają nad nimi jedną ważną przewagę - nie pochłaniają wody. Deklarowana na początku eksploatacji temperatura wrzenia nie powinna zatem ulegać większym zmianom. Ten atut może się jednak z czasem również okazać mankamentem. Pochłaniając wszelką wilgoć, klasyczne płyny chronią bowiem wnętrze układu hamulcowego przed korozją. Gdy zdecydujemy się na olej mineralny, trudniej będzie nam ustrzec się problemu rdzewienia przewodów hamulcowych ze względu na zalegającą w nich wodę. Mimo znacznej różnicy w cenie między olejem mineralnym a tańszymi płynami DOT zdania na temat tego, którą z odmian należy uznać za lepszą, są podzielone. Jedno jest pewne - o regularnych wymianach płynu hamulcowego nie wolno zapominać. To stosunkowo niewielki wydatek, który może ustrzec kierowcę i pasażerów przed poważnym niebezpieczeństwem.