Rdza od początku istnienia motoryzacji jest jednym z największych wrogów właścicieli pojazdów. I chociaż producenci stosują coraz nowocześniejsze technologie, mające na celu uchronienie się przed korozją, doświadczenie pokazuje, że na rdzę nie ma mocnych. Jej sprzymierzeńcami są mikropęknięcia powstające na fabrycznych zabezpieczeniach, substancje o kwaśnym odczynie osiadające na karoserii, wilgoć bądź sól, którą są posypywane nawierzchnie w zimie. Dobra wiadomość jest jednak taka, że istnieją sposoby na to, aby skutecznie odroczyć w czasie pojawienie się jej pierwszych wykwitów.
Fabryczne zabezpieczenia antykorozyjne
Przełom w walce z rdzą nastąpił w latach 80. XX wieku, kiedy niemiecki koncern Audi wprowadził do produkcji nadwozia wykonane z ocynkowanej blachy. Cienka warstwa oscylująca w granicach od 5 do 10 mikrometrów nanoszona jest na blachę w procesie galwanizacji. Prąd przepływający przez roztwór fosforanowy, w którym zanurzony jest materiał, sprawia, że na jego powierzchni odkładają się jony cynku. Następnie karoseria jest malowana kataforetycznie. Oznacza to, że nadwozie zanurza się w farbie antykorozyjnej i doprowadza do przepływu prądu. Cząsteczki farby o dodatnim ładunku są zgodnie z prawami fizyki przyciągane do tych na nadwoziu wyróżniających się ładunkiem ujemnym. Ostatnim etapem jest suszenie, prowadzące do utwardzenia warstwy i przygotowania jej do nałożenia lakieru bazowego. Na tym jednak nie koniec. Zabezpieczenie antykorozyjne to także dokładne uszczelnienie miejsc szczególnie narażonych na korozję za pomocą woskowego preparatu, który skutecznie wypiera wodę, stwarzając warunki niesprzyjające rozwojowi wykwitów rdzy. Kolejnym etapem jest ochrona nadwozia, na które zostaje nałożona warstwa PCV. Jej zadaniem jest ochrona blachy przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych oraz zabezpieczenie przed drobnymi uszkodzeniami mechanicznymi. Co ciekawe, PCV świetnie tłumi dźwięki, wpływając pośrednio na wyciszenie kabiny. Nie zmienia to jednak faktu, że rdza potrafi poradzić sobie nawet z tak solidną ochroną. Z tego względu kierowcy, którzy chcą przedłużyć żywotność swojego pojazdu, decydują się na dodatkowe zabezpieczenie antykorozyjne, przeprowadzane w warsztacie blacharsko-lakierniczym.
Dodatkowa ochrona nadwozia
Zabezpieczenie antykorozyjne jest dość czasochłonne. Wymaga bowiem dokładnego umycia i wysuszenia samochodu. W przypadku podwozia konieczne jest także usunięcie wszelkich ognisk rdzy. Jeżeli pod preparatem uszczelniającym znalazłaby się sól czy substancje o kwaśnym odczynie, efekt mógłby być zupełnie odwrotny do zamierzonego. Warto pamiętać o tym, że dobre przygotowanie auta jest warunkiem idealnego wniknięcia preparatu uszczelniającego do każdego zakamarka zagrożonego korozją. Zabezpieczenie antykorozyjne rozpoczyna się od konserwacji podwozia. Gęsta substancja nanoszona jest pod ciśnieniem około 300 barów, co daje gwarancję dokładnego wypełnienia wszystkich szczelin. Najczęściej w procesie tym stosowane są tak zwane baranki zabezpieczające płytę przed działaniem wilgoci, soli oraz przed uszkodzeniami mechanicznymi. Preparaty te są wykonane na bazie kauczuku i tworzyw sztucznych, dzięki czemu są elastyczne i nie odpryskują od powierzchni. Ich trwałość szacuje się na około 4 lata. W ostatnim czasie lakiernicy sięgają również po farby antykorozyjne, które mają zdolność neutralizacji drobnych ognisk rdzy. Zabezpieczenie antykorozyjne może objąć także felgi stalowe. Specyfiki, którymi posypuje się ulice w okresie zimowym, otarcia o krawężniki, czy wyrwy w asfalcie powodują, że są one elementem szczególnie narażonym na zarysowania, prowadzące w rezultacie do korozji.
Uszczelnione profile zewnętrzne
O ile zabezpieczenie antykorozyjne podwozia wymaga solidnego wyczyszczenia i wysuszenia płyty, o tyle kolejny etap, czyli uszczelnianie profili zewnętrznych, często wiąże się z demontażem poszczególnych elementów pojazdu. Substancja woskowa musi bowiem dotrzeć w najdrobniejsze zakamarki tak, aby skutecznie przeciwdziałać wykwitom rdzy w miejscach niewidocznych na pierwszy rzut oka. Przez otwory technologiczne preparat wprowadzany jest techniką pneumatyczną do profili - progów, łączeń blach, podłużnic oraz wszelkich wzmocnień. Zdarza się bowiem, że fabryczne zabezpieczenia są wymywane przez wodę, co stwarza konieczność dodatkowej ochrony. Należy podkreślić, że stosowane do tego celu specyfiki na bazie wosku nie wchodzą w reakcję z gumą i lakierem, dzięki czemu nie powodują uszkodzenia ich powierzchni. Uszczelnienie profili zewnętrznych jest niezbędne w autach powypadkowych, w których przeprowadzono prace blacharsko-lakiernicze. W samochodach, które nie uległy kolizji nie jest ono koniecznością. Biorąc jednak pod uwagę koszty napraw lakierniczych, generowane przez rozprzestrzeniającą się rdzę, warto rozważyć ten rodzaj dodatkowej ochrony. Niesprzyjające warunki atmosferyczne oraz drogowe mogą spowodować bowiem, że korozja zacznie atakować kilkuletni pojazd, obniżając jego wartość i wpływając niekorzystnie na estetykę. Specjaliści przekonują więc, że w tym przypadku dobrze wszystkim znana zasada mówiąca, że lepiej zapobiegać niż leczyć, nabiera szczególnego znaczenia.